Spływ Kwisą i Bobrem 2013
Kwisa to bez wątpienia perła Borów Dolnośląskich i jedna z najmniej uregulowanych rzek Polski. Ta wyjątkowo czysta i malownicza rzeka swą krętą ścieżkę wśród lasów, pagórków, miast i wsi rozpoczyna w górach Izerskich a kończy wpadając do Bobru.
Wartki nurt Kwisy
My (Seweryn, Sebastiani i ja Wojtek) naszą przygodę z Kwisą rozpoczynamy w Kliczkowie, tu zostawiamy samochód i z całym ekwipunkiem ruszamy w kierunku elektrowni skąd mamy rozpocząć spływ. O godzinie 10:00 zjawia się sympatyczny Pan z kajakami, jedna jedynka i jedna dwójka, zostawia sprzęt daje kilka dobrych rad i pospiesznie odjeżdża. Nie chcąc tracić ani chwili pakujemy graty do kajaków i stromym zejściem z skarpy znosimy nasze jednostki pływające do wody. Po kilku nie spokojnych i nerwowych ruchach powoli oswajamy się z kajakami. Załoga dwójki to Seweryn i ja, wiosło w jedynce dzielnie dzierży Sebastian. Już po kilku minutach spływu orientujemy się że nurt rzeki jest wyjątkowo rwący a poziom wody bardzo wysoki. Pierwszy odcinek spływu wiedzie z Kliczkowa do Ławszowa i rozpoczyna się niewinną wywrotką Sebastiana, jeszcze nie wiemy że to zapowiedź kolejnych przygód i niebezpieczeństw.
Niebezpieczeństwa spływu kajakowego
Z minuty na minute nasz respekt dla tej rzeki rośnie coraz bardziej, wystarczy chwila nie uwagi na jednym z licznych zakrętów by znaleźć się pod jednym z wielu zwalonych i tamujących rzekę drzew. Po ostatnich powodziach rzeka aż roi się od podmytych i zabranych z prądem drzew, krzewów i zarośli. Powoli dopływamy do zniszczonej tamy w Ławszowie. Brak oznaczeń i informacji o sposobie pokonania tej przeszkody, po lewej stronie widać miejsce po którym można by przepłynąć i właśnie to miejsce wybieramy z Sewerynem jako punkt pokonania tej przeszkody. Zgodnie z ustaleniem Sebastian czeka w bezpiecznej odległości by nie zostać porwanym przez prąd i obserwuje nasze działania. Rozpędzamy naszą niebieską torpedę i dynamicznie spływamy w dół, uf udało się 1/2 kajaka zalana wodą, wszystko pływa ale się udało. Bezpiecznie dopływamy do kamienistej plaży 50m za wodospadem. Wychodzimy z kajaka i spoglądamy w kierunku Sebastiana który próbuje iść w nasze ślady. Niestety nie udało się, bystry prąd rzeki znosi niewielką jedynkę naszego kolegi wprost na wystającą ponad wodę skałę. Po heroicznej walce z gotującą się w tym miejscu wodą natura bierze górę i przewraca kajak do góry dnem. Na kilka sekund nasz oddech zamiera kiedy widzimy kajak kolegi wciągany przez rozszalałą rzekę pod kamienne resztki starej tamy. Wreszcie wypływa Sebastian, jego noga zaklinowała się między kamieniami a jej uwolnieni przypłacił kontuzją…
Co zabrać na spływ kajakowy
Spływ kajakowy to doskonała forma aktywnej turystyki, pozwala zbliżyć się do natury a nawet się w nią wtopić. Aby czerpać pełną satysfakcję i cieszyć się każdą chwilą na wodzie bardzo ważne jest zaopatrzenie się w odpowiedni sprzęt. Kajak, wiosła i kamizelkę to zestaw standardowy przy zakupie spływu o resztę musimy zadbać sami.
Podstawowa myśl jaka powinna nam towarzyszyć przy wyborze sprzętu i akcesoriów to świadomość że na 90% my i nasz bagaż będzie miał kontakt z wodą. Większość kajaków posiada tz. „suchą komorę” która jest sucha zazwyczaj tylko w nazwie. Najlepszym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w „suche worki”, koszt takiego worka nie jest duży a potrafi uratować przed zalaniem rzeczy o wiele cenniejsze. Jak alternatywę można użyć worki na śmieci, muszą to być solidne worki a nie jakieś Stonkowe wersje, i koniecznie 3-4 worki na jeden pakunek.Samo szczelne zapakowanie nie wystarczy, przy pierwszej wywrotce i zalaniu kajaka nasze rzeczy płyną z prądem i może być problem z ich odnalezieniem. Dlatego koniecznie przymocujcie swój bagaż do kajaka.
W składzie naszego bagażu nie powinno zabraknąć suchych ubrań na zmianę. Jeśli spływ jest kilku dniowy warto zabrać dobrze dobraną rację jedzenia. Nie zawsze można rozpalić ognisko a ciepły posiłek dodaje sil i podnosi morale, dlatego można zabrać ze sobą kuchenkę turystyczną. Mały i poręczny zestaw menażka, butla i palnik to doskonałe rozwiązanie na przerwy obiadowe lub poranne kawy. Rzeka to i jej okolice to raj dla wszelkiego rodzaju robactwa z komarami i kleszczami na czele, koniecznie spakujcie środek który pozwoli wam odstraszyć te irytujące stworzenia. Na wodzie jesteśmy nieustannie narażeni na promienie słoneczne okulary i nakrycie głowy obowiązkowo. Odsłonięte części ciała solidnie smarujemy kremem do opalania. Wywrotka to nic strasznego jeśli jesteśmy na to przygotowani, ale po każdej wywrotce z kajaka trzeba wylać kilkadziesiąt litrów wody i tu przydaje się coś co nam w tym pomoże. W tym celu można po prostu wykorzystać plastikową butelkę z obciętą górą. Siedzenia w kajakach są bardzo wygodne, przez pierwsze 45 minut, niewielki „poddupek” pozwoli na spokojne wiosłowanie przez wiele godzin.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!