Góry Kamienne-Sudeckie Tatry

Pasmo Gór Kamiennych jest jednym z najdłuższych w Sudetach, liczy ok 50km i ze względu na duże różnice
wysokości wymaga przyzwoitej kondycji od wędrowców. Oddzielone Doliną Bobru od Rudaw Janowickich i Karkonoszy góry te stanowią nie lada atrakcję turystyczną.Wzniesienia mają kształt stożków, a ich bardzo strome zbocza, mimo relatywnie niewielkich wysokości, stawiają spore wyzwanie. To właśnie ich forma sprawia że nazywane są „sudeckimi Tatrami”.

Najwyższy szczyt tych gór to Waligóra, i to właśnie nasz cel na kolejną wycieczkę. Szczyt stał się atrakcyjnym celem już w XIX w. gdy był odsłonięty i stanowił dobry punkt obserwacyjny. Niegdyś istniała na nim drewniana wieża widokowa, jednak popadła w ruinę i ze względów bezpieczeństwa została rozebrana. Dziś nie jest  już wymarzonym punktem widokowym, bo ze szczytu po prostu nic nie widać (w koło piękny i gęsty las). Mimo to stanowi popularny cel wycieczek pieszych, głównie dzięki bezpośredniej bliskości Przełęczy Trzech Dolin, na której znajduje się skrzyżowanie szlaków oraz piękne schronisko Andrzejówka.

Schronisko Andrzejówka - Góry Kamienne

Schronisko Andrzejówka – Góry Kamienne

Wraz z Rafałem naszą przygodę z Górami suchymi rozpoczynamy w piątek. Wędrówkę zaczynamy w niewielkiej miejscowości Sokołowsko niedaleko Wałbrzycha. Zjawiamy się tam wieczorem, temperatura nieco poniżej zera i minimalna ilość śniegu. Czas mamy nieco ograniczony więc nasz plan jest prosty, przy świetle czołówek dochodzimy na Rozdroże pod Krzywuchą. Znajduje się  tu wspaniała wiata turystyczna, w której mamy zamiar spędzić noc. I tu wielkie zaskoczenie, przyzwyczajeni sypiać w raczej mało komfortowych warunkach jesteśmy nieco onieśmieleni tutejszymi „luksusami”.  Miejsce osłonięte od wiatru, gach nad głową, miejsce na ognisko i zapas drewna do palenia. Z niewielkimi problemami rozwieszamy nasze hamaki w środku i rozpalamy ognisko. Sącząc regionalne piwko rozmawiamy do północy i idziemy spać. W nocy temperatura spada do ok -6 stopni C, ale sam poranek jest już nieco cieplejszy.

gory_kamienne_waligora (6 of 29)

Rafał na oblodzonym szlaku w kierunku Waligóry

Wstajemy, szybkie śniadanko, i ruszamy na szlak w kierunku schroniska Andrzejówka, coraz więcej śniegu i bardzo ślisko. Tuptając ostrożnie dochodzimy do schroniska, Rafał skarży się na ból pleców i postanawia tu zostać. Ruszam więc dalej samotnie, zimny wiatr przegania miejscami mgłę a z nieba sypie niewielki śnieg. Wreszcie dochodzę do podstawy stożka góry i żółtym szlakiem kieruje się na szczyt. Jest potwornie ślisko i naprawdę stromo, normalnie to wejście zajmuje ok 20 minut a ja człapię na górę około godziny. Miejscami żałuję że nie mam czekana, a 10m ślizg w dół pozwala mi poczuć się jak alpinista. Wreszcie jestem u celu, niewielka polanka z pamiątkowym obeliskiem i opisem szczytu, kilka zdjęć z samowyzwalaczem i czas wracać. Zejście stromym i śliskim zboczem dostarcza niezłej adrenaliny, ale trwa zdecydowanie krócej niż wejście. Tuż przed wejście na stożek góry, czeka na mnie Rafał, postanowił nieco podejść by rozgrzać się bo temperatura znów spadła. Przed zejściem wstępujemy do schroniska na kawkę, podziwiamy barokową architekturę tego miejsca  i już niestety czas wracać do domu.

3 komentarzy:
  1. Skadi
    Skadi says:

    O tak! Waligóra potrafi dać zimą w kość. Ja osobiście na niej podarłam sobie spodnie, ale udało się wejść na górę 🙂

    Odpowiedz
  2. Jakub
    Jakub says:

    jak sobie przypomnę, że na nią wbiegłem… to chyba tylko dlatego to mi się udało, że nie miałem pojęcia, że to będzie jak wbieganie po schodach 😀

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Skomentuj Jakub Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *